niedziela, 1 października 2017

Witajcie,
co u was słychać? Ja właśnie dzisiaj zakańczam wakacje. Jak minęły? Pracowicie, ponad dwa miesiące pracowałam na produkcji - poznałam wspaniałych i życzliwych ludzi, przez co trudno mi uwierzyć, że jutro idę na uczelnie zamiast do pracy, ale mam mega miłe wspomnienia. Mimo ciężkiej pracy czas spędziłam doskonale, a na koniec dostałam dużo miłych życzeń. Przez wakacje przez pracę zbyt dużo nie czytałam, ale teraz mam zamiar to nadrobić ;)! 

Dzisiaj chciałabym polecić książkę, którą pożyczyłam od przyjaciółki, a która mnie zauroczyła:

Światło między oceanami - M.L. Stedman
Okładka książki Światło między oceanami


Poruszająca opowieść o niszczycielskiej sile niewłaściwych wyborów. O złych decyzjach dobrych ludzi. O szczęściu, z którego tak trudno zrezygnować…

Rok 1920. Tom Sherbourne, inżynier z Sydney, wciąż nie może się uporać ze wspomnieniami z Wielkiej Wojny. Posada latarnika na oddalonej o 100 mil od wybrzeży Australii niezamieszkanej wysepce Janus Rock i kochająca żona Isabel, która decyduje się dzielić z nim samotność, stopniowo przynoszą mu spokój i pozwalają pokonać upiory przeszłości.

Los wystawia ich jednak na ciężką próbę. Po dwóch poronieniach i wydaniu na świat martwego chłopca, Isabel dowiaduje się, że nie będzie mogła mieć dzieci, i popada w depresję. I wówczas zdarza się cud: do brzegu wyspy przybija łódź ze zwłokami mężczyzny i płaczącym niemowlęciem. Ulegając namowom żony, kierując się głosem serca, a nie zasadami moralnymi, Tom podejmuje decyzję, której konsekwencje położą się cieniem na życiu wielu ludzi...


Mimo, że jest to dramat czytając tę powieść odczuwa się spokój, wycisza przyjemnie z każdą kolejną stroną. Książka zdecydowanie zadaje pytanie nam osobiście co sami zrobilibyśmy w obydwu sytuacjach: kiedy stracimy dziecko i ukochanego i nic o nich nie wiemy, oraz kiedy po trzech nieudanych ciążach los zsyła nam dziecko, którego my tak bardzo pragniemy i nic nie wiemy o jego krewnych. Co zrobiłaby każda kobieta cierpiąca po stratach swoich ukochanych i upragnionych dzieci? Każda decyzja będzie bolesna w skutkach, nic wtedy nie jest takie proste jak się wydaje to pewne. Książka jest napisana w sposób w który wstępna ocena bohaterów nie jest możliwa, nie można ich oskarżyć o podjętą decyzję nie znając całej historii, a i później nie jest łatwe podjęcie decyzji kto miał rację, a kto nie. 

Na pewno książka wieje smutkiem, bo czy można być szczęśliwym mając takie sekrety? I nie mając swojego własnego dziecka? 

Czy można całe życie utrzymywać przed wszystkimi sekret? Jest to bardzo trudne, ale czy możliwe? 

Zachęcam was do czytania tej wspaniałej książki, bo że warto to na pewno. Zwlekałam z sięgnięciem po nią, chociaż nie raz przewijała się w moim życiu, ale cieszę się, że to zrobiłam, bo spędziłam miłe chwile przy niej.

Miłego końca weekendu,
zaczytana Andzia ;) 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz