piątek, 9 grudnia 2016

Hej!
No i weekend (no dobra dla mnie jeszcze nie do końca), jutro do pracy, a po 15 weekend!:)
Dzisiaj chciałabym polecić książkę Haruki Murakami - można o nich dużo usłyszeć, więc kiedyś i ja spróbowałam przeczytać, bo trzeba poszerzać swoje horyzonty :)
Haruki Murakami - Na południe od granicy, na zachód od słońca.
Okładka książki Na południe od granicy, na zachód od słońca

Hajime i Shimamoto przyjaźnili się w dzieciństwie. Shimamoto, kiedy była mała, zachorowała na polio i od tego czasu miała sparaliżowaną jedną nogę. Hajime był jedynakiem, trochę rozpuszczonym i egoistycznym. Można powiedzieć, że byli zakochaną parą: po szkole godzinami słuchali razem płyt, rozmawiali i trzymali się za ręce. Potem ich drogi się rozeszły.Hajime jest już dorosły. Ma żonę, dwójkę dzieci, prowadzi bar jazzowy. Powodzi mu się nieźle i ogólnie można go określić jako ?odnoszącego sukcesy mężczyznę w średnim wieku?. I wtedy w jego życiu, po dwudziestu pięciu latach ponownie zjawia się Shimamoto. Nie widzieli się od czasu, gdy mieli dwanaście lat. Już nie jest kaleką - miała operację i jej noga jest zupełnie sprawna. Hajime patrzy na nią zupełnie inaczej niż wtedy, kiedy słuchali razem muzyki. Teraz naprawdę dostrzega w niej kobietę. A Shimamoto najwyraźniej skrywa przed nim jakąś mroczną tajemnicę. Jest jednak przez to bardziej pociągająca. Hajime musi przemyśleć od nowa całe swoje życie i zastanowić się, czy warto ryzykować utratę pracy, dzieci, kobiety, z którą ożenił się może z miłości ale na pewno bez namiętności - by odnowić związek z pierwszą, prawdziwą ukochaną.
Często słyszy się o ludziach, których w przeszłości wiele łączyło, poukładali sobie na nowo życie bez siebie i nagle przeszłość wraca. Co robić? Rozwalać teraźniejszość dla przeszłości i budować wszystko po raz kolejny od nowa? Czy zostawić to i żyć swoim życiem? Myślę, że to zależy od sytuacji, każdy z nas jest inny i każdy zareagowałby inaczej. Zależy też pewne od tego z jakiego powodu rozstaliśmy się z kimś kiedyś. Taka już jest mentalność człowieka. Dobrze to podsumowuje też obrazek w internecie: Kiedy przeszłość puka do twoich drzwi, nie otwieraj jej, ona nie ma ci nic nowego do powiedzenia.
Jednak historia tej książki jest inna, przeszłość tutaj ma bardzo dużo do powiedzenia.
Styl Murakami'ego mogłabym trochę porównać do Coelho. Jednak Murakami mnie aż tak nie zachwycił. Trzeba mieć ochotę i lubić tego typu książki :)
Miłego weekendu,
zaczytana Andzia :D

czwartek, 8 grudnia 2016

Witajcie Kochani,
przed chwilą skończyłam czytać niesamowitą książkę! Poleciła mi ją moja przyjaciółka Luiza, która również prowadzi bloga www.malyskrzacik.pl i zbierałam się do niej długo, jak ja dawno nie czytałam niczego o wojnie!

Markus Zusak - Złodziejka książek.
Okładka książki Złodziejka książek


Liesel Meminger swoją pierwszą książkę kradnie podczas pogrzebu młodszego brata. To dzięki „Podręcznikowi grabarza” uczy się czytać i odkrywa moc słów. Później przyjdzie czas na kolejne książki: płonące na stosach nazistów, ukryte w biblioteczce żony burmistrza i wreszcie te własnoręcznie napisane… Ale Liesel żyje w niebezpiecznych czasach. Kiedy jej przybrana rodzina udziela schronienia Żydowi, świat dziewczynki zmienia się na zawsze…
Na początku nie mogłam zrozumieć, kto jest narratorem, ale kiedy pojęłam, że sama śmierć pisze to opowiadania, nagle wszystko stało się jasne. Jak mi ciężko opisać tę książkę, bo tego tak do końca chyba nie da się opisać, to trzeba przeżyć samemu i ją pochłonąć. W trakcie czytania, wiedziałam, że będę miała kaca książkowe, ale nie że aż takiego. Dla takich książek warto żyć. Czytałam wcześniej książki o drugiej wojnie światowej i cały czas nie mogę i nigdy nie zrozumiem dlaczego Żydów tak tępiono, to tak jakby nas Polaków, za tępiono czy Niemców, za to że urodziliśmy się nie tutaj, gdzie trzeba. Za każdym razem odczuwam to samo: przerażenie i wielki, a wręcz ogromny smutek, dla ludzi, którzy przeżyli takie coś, oraz dla tych którzy umarli podczas wojny. Nie ma nic gorszego niż człowiek, który zrobi innemu człowiekowi taką krzywdę. Bo najgorszą krzywdę może wyrządzić tylko człowiek. 
Zachęcam Was do przeczytania tej pięknej książki, nie pożałujecie. 
A może już ją ktoś czytał? Co o niej sądziliście? :) 
Buziaczki
Zaczytana Andzia :)

czwartek, 1 grudnia 2016

Hejka,
dzisiaj polecam Wam książkę lekką na te ponure dni:D
Książkę, którą pożyczyła mi moja przyjaciółka Luiza i również opisała ją na swoim blogu, a to link do jej bloga o książkach!
http://www.malyskrzacik.pl/
Tytuł książki:
Alek Rogoziński - Jak Cię zabić, kochanie?
Okładka książki Jak Cię zabić, kochanie?


Trzydziestoletnia Kasia ma szansę odziedziczyć ogromny spadek. Jest tylko jeden warunek - musi wysłać na tamten świat niekochanego przez siebie męża. Jak się jednak okaże, nie dość, że jest to piekielnie trudne zadanie, to i ona sama szybko zamieni się z myśliwego w ściganą zwierzynę. Rozpoczyna się komedia omyłek, w której każdy może przez przypadek stać się i ofiarą, i mordercą...
Czasami tak bywa uczucie, które kiedyś było gorące jak wulkan wyparowuje, zostaje smutna codzienność. I nagle Kasia uświadamia sobie, że jej mąż właściwie ją irytuje i ma ochotę go zabić, a że może przy okazji odziedziczyć spadek to dlaczego by nie spróbować? To co że nie zna się na tym - i tu właśnie zaczyna się komedia, bo co się stanie jeśli mąż lub inna osoba chcę ją jeszcze usunąć? Lekka książka, czyta się ją miło i przyjemnie, odstresowuje po cięższych lekturach.
Buziaczki
Zaczytana Andzia :)