sobota, 9 września 2017

Witajcie,
bardzo dawno mnie tutaj nie było :O aż wstyd, dzisiaj przychodzę do Was z jedną z najnowszych książek. 
Remigiusz Mróz - Czarna Madonna

Okładka książki Czarna Madonna


Boeing 747 irlandzkich linii lotniczych miał wylądować w Tel Awiwie o trzeciej w nocy. Nigdy nie dotarł na miejsce, a kontakt z maszyną utracono gdzieś nad Morzem Śródziemnym. Na pokładzie znajdowało się 520 osób, w tym narzeczona Filipa, która miała odbyć pielgrzymkę do Bazyliki Grobu Świętego.

Przez pierwsze godziny Filip wierzy, że samolot się odnajdzie. Nic nie wskazuje na zamach, straż przybrzeżna nie odnajduje wraku, a co jakiś czas do kontroli lotów dociera sygnał z transpondera.

Co stało się z boeingiem? Jaki związek ma jego zniknięcie z podobnymi zdarzeniami?
I jakie znaczenie ma obraz Matki Bożej, nazywany Czarną Madonną?

Pierwsze odpowiedzi każą Filipowi sądzić, że niewiedza naprawdę jest błogosławieństwem.



O książce było głośno jeszcze przed jej wydaniem, same opinie, że będzie to horror, którego strach się nie bać! Zapowiadał się ciekawie. Niestety jak dla mnie nie do końca taki jest. Sama historia jest bardzo ciekawa, mężczyzna, który ślubował Kościołowi odchodzi z niego, bo się zakochał. Wiedzie niby zwyczajne życie, przygotowuje się do ślubu. Pytanie tylko czy kocha tę kobietę? Czy odszedł dla niej z Kościoła? Czy dla kogoś innego? Nagle samolot z jego ukochaną znika - i właśnie w tym momencie historia już nie jest taka fajna, bynajmniej jak dla mnie. Dlaczego? Chyba musicie sami się przekonać. Jak dla mnie za dużo wagi przywiązuje się do modlitwy i pisma świętego, za mało do tak istotnych rzeczy jak to co dzieje się z jego narzeczoną. Nagle później historia się zmienia, nie chcę zdradzać w jaki sposób, ale dla mnie to jest po prostu za dużo zamieszania. Jednak żeby ocenić w pełni tą powieść musicie sami ją przeczytać :-), niestety trochę się zawiodłam na tej książce.



Miłej soboty, 
zaczytana Andzia!