czwartek, 8 grudnia 2016

Witajcie Kochani,
przed chwilą skończyłam czytać niesamowitą książkę! Poleciła mi ją moja przyjaciółka Luiza, która również prowadzi bloga www.malyskrzacik.pl i zbierałam się do niej długo, jak ja dawno nie czytałam niczego o wojnie!

Markus Zusak - Złodziejka książek.
Okładka książki Złodziejka książek


Liesel Meminger swoją pierwszą książkę kradnie podczas pogrzebu młodszego brata. To dzięki „Podręcznikowi grabarza” uczy się czytać i odkrywa moc słów. Później przyjdzie czas na kolejne książki: płonące na stosach nazistów, ukryte w biblioteczce żony burmistrza i wreszcie te własnoręcznie napisane… Ale Liesel żyje w niebezpiecznych czasach. Kiedy jej przybrana rodzina udziela schronienia Żydowi, świat dziewczynki zmienia się na zawsze…
Na początku nie mogłam zrozumieć, kto jest narratorem, ale kiedy pojęłam, że sama śmierć pisze to opowiadania, nagle wszystko stało się jasne. Jak mi ciężko opisać tę książkę, bo tego tak do końca chyba nie da się opisać, to trzeba przeżyć samemu i ją pochłonąć. W trakcie czytania, wiedziałam, że będę miała kaca książkowe, ale nie że aż takiego. Dla takich książek warto żyć. Czytałam wcześniej książki o drugiej wojnie światowej i cały czas nie mogę i nigdy nie zrozumiem dlaczego Żydów tak tępiono, to tak jakby nas Polaków, za tępiono czy Niemców, za to że urodziliśmy się nie tutaj, gdzie trzeba. Za każdym razem odczuwam to samo: przerażenie i wielki, a wręcz ogromny smutek, dla ludzi, którzy przeżyli takie coś, oraz dla tych którzy umarli podczas wojny. Nie ma nic gorszego niż człowiek, który zrobi innemu człowiekowi taką krzywdę. Bo najgorszą krzywdę może wyrządzić tylko człowiek. 
Zachęcam Was do przeczytania tej pięknej książki, nie pożałujecie. 
A może już ją ktoś czytał? Co o niej sądziliście? :) 
Buziaczki
Zaczytana Andzia :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz