czwartek, 2 lutego 2017

Hejka, 
w końcu przeczytałam książkę, którą długo "męczyłam", ale o której ostatnio jest bardzo głośno.

Małe życie - Hanya Yanagihara
Okładka książki Małe życie

 Opis bohaterów powieści poznajemy w chwili, gdy kończą studia i przenoszą się do Nowego Jorku. Przetrwanie, nie mówiąc już o sukcesie, w jednym z najwspanialszych miast świata nie jest łatwe, lecz szczęście wydaje się im sprzyjać. Pełen temperamentu JB jest malarzem i z czasem zaczyna brylować w kręgach nowojorskiej bohemy. Malcolm zostaje uznanym architektem, a Willem robi błyskotliwą karierę aktorską. Najbardziej tajemniczy z nich, Jude, przejawia wybitny talent matematyczny, a jako prawnik również odnosi sukces za sukcesem. W przeciwieństwie do przyjaciół nigdy jednak nie wspomina o swojej przeszłości ani o rodzinie, choć poważne problemy zdrowotne i emocjonalne wskazują na to, że w jego życiu wydarzyło się coś, o czym nie potrafi zapomnieć.
Słyszałam opinie czytelników, których książka zmieniła życie. Jednak u mnie nic takiego się nie wydarzyło. Książka jak książka, nic nie wniosła nowego. Niestety :(, więcej szumu niż to warte, ale tylko według mojej opinii. Opisuje czwórkę przyjaciół, którzy wchodzą w dorosłe życie oraz ich przygody i przeszłość, nie taką łatwą jak może się wydawać. Zawsze będzie mnie szokować przemoc wobec dzieci i zmuszanie ich do strasznych rzeczy. To mnie bulwersuje w każdej książce. Taka nijaka troszkę ta książka :)
Pozdrawiam,
Zaczytana Andzia :) 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz